Cześć! Mam nadzieję, że za wami udany czas! U mnie jak najbardziej w przedwiośniu 🙂 Dzis polecam Wam post …  Kochasz rośliny i koty? A może po prostu zrelaksowany design? Jeśli tak, piękny dom Tiny jest dla Ciebie! Myślę, że zdjęcia doskonale podsumowują wygląd i atmosferę jej mieszkania w Berlinie. Jest wiele zabawnych pomysłów, które mogą Cię zainspirować. Oto Tina, która opowie nam o tym więcej!„Uwielbiam urok emanujący ze starych mieszkań. Ściany niosą ze sobą historię, a ja cieszę się, że mogę być jej częścią. Myślę, że zostało zbudowane około 1910 roku. Mieszkam w tym cudownym mieszkaniu w berlińskiej dzielnicy Kopenick od niedawna. To jedna z moich ulubionych części Berlina, ponieważ tam woda styka się z lasem. Moje mieszkanie ma 56 m2 i mieszkam tu z moimi dwoma kotami Eddiem i Valenzią. Projektowaniem wnętrz zainteresowałem się, gdy miałem jedenaście lat. Mama zawsze kazała mi posprzątać pokój i wydawało mi się to nudne. Zamiast tego zmieniałam aranżację  i dekoracje. Moja pasja rosła z biegiem lat i zacząłem podziel się moją przestrzenią życiową. Poza projektowaniem wnętrz uwielbiam też pisać. Piszę o wystroju wnętrz, minimalistycznych detalach, a także o moich lękach i doświadczeniach oraz dzielę się nimi z moją społecznością w Internecie. Dla mnie bardzo ważne jest, aby mój dom był przytulny i nie był zbyt „na siłę”. Rośliny dają mi siłę, a troska, której wymagają, ugruntowuje. Uwielbiam siedzieć z moimi kotami na kanapie i myśleć o życiu, podczas gdy Lorde puszcza moją płytę player. Dla mnie dekoracje to coś więcej niż tylko produkty, odzwierciedlają nas i ekscytują mnie, gdy widzę domy innych ludzi”.

Osobiście podoba mi się sposób, w jaki rośliny pnące zostały rozłożone na ścianach jak dzieło sztuki – i oczywiście kocie stopnie. Mega ! . Szczęśliwi Eddie i Valenzia!  Miłego tygodnia!

 

Zrelaksowany design

Zrelaksowany design

Zrelaksowany design

Zrelaksowany design

Zrelaksowany design

Zrelaksowany design

Zrelaksowany design

Zrelaksowany design

                                                                                                               Photo : Tina Lebat 

 

 

©